Uśmiechnij się

Żona wyrzuca mężowi, że zawsze o wszystkim mówi „mój” i „moje”. – Mówisz mój telewizor, moje mieszkanie, mój samochód – a przecież to wszystko jest nasze, wspólne. – Co ty tam grzebiesz w tej szafie, czego tam szukasz? –  Naszych kalesonów.

Kura i żabcia – uśmiechnij się

            Zapracowana mężatka żali się koleżance: – Wiesz, z tą nieustanną robotą przy dzieciach i w kuchni, czuję się taką kurą domową.             – A nie mówiłam ci, że miłość uskrzydla?                                     — ***  — Dzwoni telefon. Odbiera tatuś. – Żabcia? – Nie. Właściciel stawu.

Jak trudno…

Czytałam kiedyś w jakiejś prasie zabawną anegdotkę, jak to pan Adam Hanuszkiewicz próbował przygotować córeczkę, Kasię, na przyjście na świat braciszka, Piotra. Wycięłam ten felieton, ale diabeł ogonem przykrył i teraz nie mogę go odnaleźć, by zacytować w całości. Napiszę tylko to, co zapamiętałam, mianowicie finał tych ojcowskich starań. Otóż kiedy się już nagimnastykował dostatecznie… Czytaj dalej Jak trudno…

Mały rysownik

 Chłopczyk w przedszkolu coś zawzięcie rysuje. Podchodzi wychowawca i pyta: – A ty, Jasiu, co rysujesz? – Pana Boga. – Ale przecież nikt nie wie, jak Pan Bóg wygląda? – Będzie wiadomo, jak skończę.

Uśmiechnij się

Z życia wzięte / Wspomnienia Mama mi kiedyś opowiedziała o poważnej wymianie zdań z moim braciszkiem, kiedy mnie jeszcze nie było na świecie. Z powodu wybuchu nagłej miłości do „motosikla”, podjął ważną życiową decyzję. Miał wtedy jakieś 3-4 latka, kiedy oznajmił Mamie: – Już wiem, kiedy będę duży, to się nie ożenię, a kupię sobie… Czytaj dalej Uśmiechnij się

Uśmiechnij się

Na marginesie przesłuchań XVIII Konkursu im. F. Chopina Humoreska – Ocena pewnego tajemniczego kandydata (Rozmowa z kandydatem przed I etapem) Przedstawiciel Konkursu:  – Życzył Pan sobie pełnej anonimowości, więc chociaż w zasadzie regulamin konkursu takiej sytuacji nie przewiduje, to jednak uznając Pana niezwykły talent, w drodze wyjątku, zgodziliśmy się na to. Będzie Pan zatem figurował… Czytaj dalej Uśmiechnij się

Uśmiechnij się

Mała Ania i Kajo Po latach córeczka Małgosi, Ania, też była urodzoną psiarą.  Jako mała dziewczynka chowała się u Dziadków w niewielkiej miejscowości pod Warszawą, gdzie miała duży ogród i dużego psa, czarnego sznaucera, Kaja. Kajo, czyli po łacinie Gajus Fabius, to nawet nieźle brzmiało w rodzinie noszącej nazwisko Fabiani. Któregoś dnia spytałam Anię, czy… Czytaj dalej Uśmiechnij się

Uśmiechnij się

Lekarstwo na łzy Kiedy moja bratanica, Małgosia, była mała, dostała wymarzonego psa. Był to niezwykłej urody szczeniak, rudy, kędzierzawy koker spaniel. Zgrabniutki, jedwabisty, po prostu śliczna żywa zabawka. A że był słodki, nazwała go Sweet.  Dorastali razem i jak to bywa, ona nie wiedzieć kiedy, stała się nastolatką, on – dojrzałym psem, kochającym nade wszystko… Czytaj dalej Uśmiechnij się

Uśmiechnij się

Przez wiszący most spleciony z lin przechodzi słoń. Na grzbiecie siedzi mu mrówka. Stopniowo most coraz bardziej się kołysze. Kiedy dochodzą do środka mostu, już mocno huśta. – Aleśmy go rozhuśtali! – powiada z dumą mrówka.