Na Wielki Czwartek

                                               „TU MIESZKA PAN JEZUS”

            Tę historię opowiedział pewien ksiądz, który sam był jej uczestnikiem. Otóż podczas niedzielnej Mszy św. dla dzieci, w jednym ze szczecińskich kościołów, opowiadał im w kazaniu, że w Tabernakulum mieszka Pan Jezus. Że to jest Jego domek i jeżeli dzieci mają  jakieś kłopoty, to wystarczy, że Mu się wyżalą i poproszą o pomoc, a On na pewno wysłucha i im pomoże.

             Wśród dzieci znalazł się pewien chłopczyk, który wziął sobie te słowa   głęboko do serca i w pełni im zaufał. 

Po skończonej  Mszy św., ksiądz udał się do  zakrystii, pozostawiając uchylone drzwi.  Kiedy się już przebrał a kościół zupełnie opustoszał, usłyszał nagle dziwny rumor. Wychylił się i dostrzegł małego chłopca, który targał ciężkie krzesło w stronę ołtarza i jeszcze dalej, na schodki, aż postawił je tuż przed Tabernakulum. Potem wdrapał się na krzesło i zastukał ostrożnie w złocone drzwiczki.

– Panie Jezu, jesteś tam? Bo ksiądz powiedział, że tu mieszkasz. I że potrafisz pomóc.

I znowu zapukał.

– Panie Jezu słyszysz mnie? Bo jesteś mi bardzo potrzebny. Nasz tata pije i mama nie ma pieniążków na jedzenie, i często płacze, a my z siostrzyczką chodzimy stale głodni spać, i… – itd. itd.

Opowiadał wszystko, co mu na sercu leżało, a kapłan uważnie słuchał. W pewnej chwili na środek kościoła wbiegł jakiś mężczyzna, kierując się w stronę ołtarza. Ksiądz wyszedł natychmiast z zakrystii, a mężczyzna dobiegł do chłopca, chwycił go w ramiona i łamiącym się głosem powiedział:

– Synku! Już nigdy nie pójdziesz głodny spać! Obiecuję ci!

Po czym, tuląc wciąż synka, osunął się na kolana i niemal szlochając,  poprosił księdza o spowiedź.

Okazało się, że wyjątkowo tej jednej jedynej niedzieli mężczyzna wyszedł  synkowi na spotkanie. Czekał przed kościołem, a kiedy wszystkie dzieci się już wysypały, a jego synka ciągle nie było, zaintrygowany wszedł do kościoła, w którym nie postawił nogi od lat.

I stało się: usłyszał, co jego dziecko myśli o nim i  o życiu, jakie zafundował swojej rodzinie. I wtedy coś w nim pękło. Wpadł do środka i rozpłakał się.