Okupacja we wspomnie- niach harcerzy

     Wracam do lektury Barbary Wachowicz – „Rudy, Alek, Zośka. Gawęda o bohaterach „Kamieni na szaniec”, Rytm 2007, t. 3 cyklu „Wierna Rzeka Harcerstwa”, s. 206

 Wspomina Zbyszek L. Grzywaczewski:

       Pierwsze tygodnie w okupowanej Warszawie były okropne. Zawalił się cały nasz świat, nie wiedzieliśmy, jak znaleźć sobie miejsce w nowej rzeczywistości. Spotykaliśmy się u Tadka Zawadzkiego (Zośki) i u mnie i zastanawialiśmy, co robić. Zdecydowani byliśmy włączyć się do walki, ale na razie nie wiedzieliśmy jak. Był głód, drożyzna, brak pieniędzy. Trzeba było zacząć zarabiać. Mnie się udało znaleźć zajęcie w charakterze szklarza. Ściągnąłem do niej Zawadzkiego, a ten kilku kolegów harcerzy…

            Mówi matka Janka Bytnara –Rudego:

         Kiedy uruchamialiśmy nasze szkoły podstawowe [pracowali oboje z mężem w szkolnictwie dla dzieci niepełnosprawnych] w październiku 1939 roku, Jaś (Rudy) zatrudnił się  jako szklarz w Wydziale Oświaty, oszklił nasze i sąsiednie szkoły w pierwszym rzędzie. Nieruchomiałam na widok Jasia z worem kitu na plecach, manewrującego rowerem obok maszerujących kolumn wojska niemieckiego. Nie próżnował nigdy. Wybrali się z Tadeuszem (Zośką) barką do Płocka po owoce, by w domu państwa Zawadzkich przerabiać je na marmoladę…

            Mówi Hanka Zawadzka, siostra Zośki:

            Proces robienia marmolady bywał bolesny, przyrządzana w kotle do gotowania bielizny (największe naczynie w domu) marmolada pryskała bezustannie, parząc nam ręce po łokcie..

Ale ten czas „marmoladowy” nie był marnowany, cały czas toczyły się dyskusje, jak działać, by włączyć się do walki.

Mówi Zbyszek Grzywaczewski:

            Śmierć w okupowanej Warszawie groziła za wszystko! Za posiadanie broni, za jakikolwiek gest pomocy Żydom, za słuchanie radia, za handel złotem i …słoniną.

 Nie wolno było odmawiać litanii do Królowej Korony Polskiej.

Nie wolno było nosić mundurów i odznaczeń „byłego państwa polskiego”, ani mundurka i czapek uczniowskich.

Nie wolno było nalepiać żadnych ogłoszeń ani nekrologów, nawet na murach cmentarza. Nie wolno było fotografować ruin.

Nie wolno było słuchać muzyki Chopina, iść do Łazienek czy parku Ujazdowskiego. Nie wolno było się kąpać ani plażować nad Wisłą, urządzać zabaw tanecznych, strzelać petardami na Wielkanoc[…] nie wolno było nawet hodować gołębi pocztowych, bo może poniosą w świat jakąś wieść  z tego wielkiego więzienia jakim miała się stać Warszawa[…]

Niszczono jej polskość na każdym kroku. Rozgrabiono Zamek Królewski, wywożono skarby muzeów. Rozbito i wywieziono pomniki – począwszy od Chopina. Załopotały wszędzie chorągwie ze swastykami. Zmieniono nazwy; nie było już Placu Piłsudskiego tylko Adolf Hitler Platz, nie było Placu Wolności tylko Südplatz, nie było Łazienek tylko Seegarten.

Chodzono już nie Marszałkowską a Marschallstrasse, nie Królewską a Königstrasse, Rudy nie mieszkał już przy Alei Niepodległości a na Nordsüdalee…

Hitler orzekł: Wszyscy przedstawiciele inteligencji polskiej muszą być zabici! [nota bene tuż przed wybuchem wojny było w Polsce 180 tysięcy osób z wyższym wykształceniem, po wojnie – 20 tysięcy…]

Zabijano kulturę i naukę polską. Aresztowano profesorów [ale także adwokatów, inżynierów, nauczycieli, lekarzy, księży i wszystkich przedstawicieli inteligencji].

Zamknięto szkoły średnie i wyższe uczelnie. Likwidowano biblioteki. Niszczono książki – przede wszystkim Sienkiewicza i Mickiewicza. Zamknięto teatry.

Okólnik wydany przez Niemców wiosną 1940 roku oświadczał: „Polacy nie mają prawa wystawiać poważnych widowisk i oper… Zakazuje się organizowania jakichkolwiek imprez przenikniętych duchem polskości” natomiast „nie ma żadnych zastrzeżeń co do obniżenia [poziomu] i erotyzowania programu”.

Nauka i kultura zeszły do podziemi.

                                        —    ****   —

Tak sobie gorzko myślę: nie jesteśmy pod żadną okupacją, a przecież nasza młodzież po maturze, zamiast studiować, rozwozi pizze i paczki kurierskie. Erotyzowanie programów, seks, stał się podstawowym elementem filmu, teatru, rozrywki, gwarantując dochód. Poziom części kabaretów, wulgaryzacja, zadowoliłyby samego Hitlera. W gruncie rzeczy w dużym stopniu udało mu się osiągnąć cel – zdemoralizować naród, „obniżyć poziom”. Dziś harcerze palą papierosy i piją alkohol, a młodzi masowo marzą o wyjeździe z kraju, bo jak twierdzi  znajoma studentka, „tu się nie da żyć”. Pyta, a kto to taki ten Rudy i Zośka?  Znana młoda aktorka, córka bardzo znanego aktora, publicznie przyznaje: jakby się tu coś zaczęło dziać, jakaś wojna, to ja pierwsza stąd sp……am…