Z lektury

Z pogranicza dwóch światów

Wojciech Żukrowski, „Wędrówki z moim guru”

Moim kuzynom urodziła się dziewczynka. […] mówić zaczęła wcześnie. I nagle pośród zabawy zanuciła kurdyjską piosenkę, albo zamknąwszy oczy, kiwając się rytmicznie, recytowała mantry, święte teksty w sanskrycie. Nikt jej tego nie uczył.

Rodzice pojechali z nią do Kaszmiru.

Ledwie znaleźli się na przedmieściach Amritzaru dziewczynka przebudziła się z drzemki i zawołała:

– Tam na lewo będzie aleja palmowa, dalej pałac w którym mieszkałam i park, gdzie się bawiłam z siostrami.

Autobus zatrzymał się na przeszło godzinę. Ojciec zabrał dziecko i poszli w stronę pałacu. Weszli do dużego parku należącego do miejscowego radży. Mała ciągnęła ojca za rękę i pokazywała miejsca nad sztucznym strumykiem, kamień pod którym ukryła muszelki.

– Chodź szybko, pokażę ci, gdzie jest mój grób.

I powiodła go do małej kapliczki, widniały w niej pamiątkowe płyty z napisami.

            – To ten – rozpłakała się nagle.

Ojciec przeczytał napisy, była to płyta nagrobna córki bogacza zmarłej młodo, pól wieku temu.  Ściągnął starych służących z pałacu, ale nikt nie rozpoznał rysów zmarłej w twarzy jego córeczki.