Z lektury R. Tagore „Sadhana”
Chociaż Zachód uznał nauczyciela swego w tym, który śmiało głosił jedność swoją z Ojcem i upominał zwolenników swoich, aby byli doskonali jak Bóg, to nie pogodził się nigdy z tą myślą jedności naszej z jestestwem niekończonym. Zachód potępia wszelki milczący wniosek, że człowiek może się stać Bogiem i widzi w tym bluźnierstwo. Nie widział go z pewnością Chrystus, głosząc swą naukę, i nie tak pewnie myśleli chrześcijańscy mistycy, niemniej jednak taki sposób myślenia rozpowszechnił się na Zachodzie.
Ale najwyższa mądrość na Wschodzie twierdzi, że funkcją naszej duszy nie jest nabywanie Boga, lecz stawanie się coraz bardziej jednością z Bogiem. […]
Gdyby to dążenie do jedności z Bogiem zależało tylko od nas samych – byłoby zawodne. Ale wewnątrz nas, w duszy, Bóg istotnie jest ukryty. Jeśli się o tym człowiek dowie, wszystkie strapienia i dolegliwości życia nabierają znaczenia doświadczenia. Jeśli tego nie wie – tonie w zwątpieniu, łka w smutku i rozpaczy. Idzie od głodu do głodu, od przykrości do przykrości i od lęku do lęku.