Rozważania przy niedzieli

                     Nocna wizyta Nikodema u Jezusa    J 3, 1-15

                                       Cz.2

Napisałam ostatnio, że i dziś można sobie łamać głowę nad tymi powtórnymi narodzinami, o których mówił Nikodemowi Jezus, bo skoro Nikodem, uczciwy i pobożny Żyd, musiał się na nowo narodzić, to chyba dotyczy to nas wszystkich, szukających Boga?

A zatem, co to znaczy, narodzić się powtórnie w Duchu? Jaka prawda się kryje w tym  określeniu?

Myślę, że tą ukrytą prawdą jest nawiązanie rzeczywistego kontaktu z Bogiem.

Bo jaki kontakt mogli mieć ówcześni Żydzi?

 Z kim? Z okrutnym, pamiętliwym i mściwym, gromowładnym niczym Zeus – Jahwe? Bali się Go, błagali o litość, składali mu bezsensowne ofiary z zabitych zwierząt – to był ich kontakt ze Stwórcą.

Jezus swoją postawą, zachowaniem, uzdrawianiem chorych i nieszczęśliwych, karmieniem tysięcy głodnych, pokazywał im zupełnie innego Boga, kochającego Ojca, bo cały czas podkreślał, że wszystko czyni z woli Ojca jako Jego syn. Żydzi stworzyli sobie obraz Boga okrutnego, Jezus pokazywał im, że to obraz fałszywy. Prawda jest inna.

Ale narodzić się ponownie? Jak?

No właśnie, chyba odejść od zniekształconego obrazu Jahwe i powrócić do Boga kochającego, z takim nawiązać kontakt, głęboką wewnętrzną więź.

Narodzić się w Duchu, czyli w Bogu, zatem nie zakończyć na religii i obrzędach, odsunąć formalności, odsunąć całą zewnętrzność, by pochwycić kontakt z Bogiem jeszcze za życia. W duchu, czyli poprzez głęboką przemianę świadomości z tej fizycznej, na tę duchową. Zacząć żyć w Bogu, a On wtedy pokieruje każdym naszym krokiem. 

Przecież to Nikodem wspólnie z Józefem z Arymatei zdjęli za zgodą Piłata ciało martwego Jezusa z krzyża i pochowali. Ten człowiek już się nie skradał, już się nie bał, działał jawnie. Wygląda na to, że rozwiązał duchową zagadkę i narodził się powtórnie.