Uśmiechnij się

                                         WSPOMNIENIE

            Przypomniałam sobie niedawno takie zabawne zdarzenie, kiedy moja Mama była już mocno starszą panią, przechodziła na emeryturę.  Od lat, każdego dnia rano się gimnastykowała i między innymi stawała na rękach, wyrzucając nogi do góry i opierając  je o drzwi wejściowe. Na starym mieszkaniu z długim korytarzem mogła to robić z rozbiegu, na nowym, ciasnym, musiała się nauczyć stawać na rękach z miejsca. I bardzo szybko się nauczyła. Przestała dopiero, kiedy przerażona lekarka surowo jej tego zabroniła.

            Jej wnuczka, Małgosia, która miała wtedy jakieś 12 – 14 lat, wiedziała o wyczynach babci. Ponieważ babcia nieraz pomagała jej w lekcjach, wiedziała też, że zna rosyjski, łacinę, francuski, że rozwiązuje z łatwością zadania matematyczne, jednakowo dobrze tłumaczy gramatykę polską jak  fizykę itp.

            No i naturalnie chwaliła się swoją babcią szkolnym koleżaneczkom. Ale one jej nie wierzyły – już sama łacina jakiejś starej babci wywoływała poważne wątpliwości, a kiedy się jeszcze dowiedziały, że ta dziwna babcia ma wszystkie zęby i staje na rękach – zwątpiły całkowicie w opowieści Małgosi.

        I któregoś dnia dzwonek do drzwi. Mama otwiera, a w progu obok wnuczki stoi gromadka dziewczynek. Przyszły obejrzeć babcię na własne oczy i sprawdzić, czy to wszystko prawda. Mama się tak serdecznie tym ubawiła, że przy uśmiechu mogły z pewnością od razu sprawdzić te „niemożliwe” zęby. Co do stania na rękach, znajomości łaciny i fizyki, to pewnie odbyły dłuższą rozmowę. Nie wiem dokładnie, jak to przebiegało, bo mnie wtedy w domu nie było, znam to z opowieści Mamy, ale wspominam z rozczuleniem. Koleżanki Małgosi nie wiedziały jeszcze tego, jaką Mama była znakomitą polonistką! Tylko ja wiem, jak wiele jej w tej dziedzinie zawdzięczam. I o tym opowiem innym razem.