Z HISTORII NASZEGO JĘZYKA
Już w XVI wieku wiedli językoznawcy spór od jakiego słowa pochodzi określenie kraju „Polska”?
Jedni uważają, że od pola, o czym inni piszą, że to głupota, bo z polem to nie miało żadnego związku, kiedy mawiano Polachia, bo kraj „po Lachu”, ale że to było niewygodne do wymówienia, zrobiono Polskę. Tak uważa S. Orzechowski (wiek XVI).
Zawsze też byli obrońcy polskiej mowy, którzy zwalczali używanie obcych słów. W XVI wieku do takich obrońców czystości języka należał Łukasz Górnicki autor „Dworzanina”. Pisał tak:
Nie ma się co podobać, kiedy kto mając swe włosne polskie słowo, zarzuciwszy ono, pożycza na jego miejsce z cudzego języka […]
A w dedykacji do przekładu dzieła Seneki „Troas”, tak uzasadniał słuszność pisania w rodzimym języku:
„Ja tedy, Polakiem będąc, życzyłbym tego narodowi swemu, żeby między tymi ludźmi, co je barbaros zową, poczytan nie był naród polski i dlatego, gdzie mogę, podaję tego ludziom, żeby polskim językiem rzeczy te pisali, które są abo w greckim, abo w łacińskim języku.” (1598 rok)
A w 1621 zasłużony słownikarz G. Knapski napisał:
„Polacy niepotrzebnie używają słów obcych z czystej żądzy nowinek i pokazania się”
I na koniec jak się podpisywał nasz Mikołaj Rey, autor słów „iż Polacy nie gęsi
i swój język mają”
Mikołaj Rey ZNaglowicz