O języku
A i w mowie potocznej nieraz powieje nowością. Oto jak pewna swego pacjentka podsumowała lekarkę:
– Pani doktor, pani jest w mylnym błędzie.
A znany muzyk, zaproszony do udziału w okazjonalnym koncercie, gdy się zgodził, swój udział tak uzasadnił:
– Tak, chętnie zagram, bo to taki spontaniczny moment.
I żeby zostać przy muzykach. Przeczytałam recenzję z występu młodej piosenkarki, która to recenzja miała mnie przekonać do decybeli, ale jakoś nie przekonała:
Duma, siła i ten cudowny wrzask! Tak cieszyć się potrafi tylko Sylwia Grzeszczak.
I wypada się cieszyć, że tylko ona… Właściwie powinna zmienić pierwszą literę nazwiska.
A oto zakończenie felietonu z „Teletygodnia” pióra stałego autora:
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko uzbroić się w kubek kawy, zacisnąć kciuki i czekać.
W tym samym piśmie, na zdjęciu, widzę troje dziennikarzy: K. Zielińską, M. Rogalską i M. Kurzajewskiego, a podpis pod zdjęciem brzmi:
– Tworzymy prawdziwy duet marzeń – przyznają … (i tu nazwiska tej trójki)
Jeszcze gdyby podpisali, że takich dwóch, jak nas trzech, nie ma ani jednego…