Grabież i ratowanie…

Odcinek  6

                                        Gorące dni i pociąg nr 40044

I tak mijały lata. Najgorętsze dni w Jeu de Paume nadeszły tuż przed wkroczeniem do Paryża aliantów, w sierpniu 1944 roku, kiedy u nas, w Warszawie trwało Powstanie, niestety, bez oczekiwanego wsparcia. Tam było inaczej, Paryż miał więcej szczęścia.

Niemcy w popłochu szykowali ostatni transport obrazów. Mademoiselle Rose podsłuchała, że tym razem konwój ciężarówek nie będzie jechać aż do Niemiec, lecz tylko na stację kolejową na przedmieściach Paryża, a tam skrzynie zostaną przeładowane do wagonów i dalszą podróż do Niemiec i Austrii odbędą koleją. 2  sierpnia 1944 roku na stacji Aubervilliers już właśnie plombowano pięć wagonów ze 148 skrzyniami pełnymi obrazów.  

Panna Volland znała nr pociągu, numer lokomotywy i numery wagonów oraz zawartość każdej skrzyni i adres docelowy transportu. Przekazała kopię zlecenia przewozu  i wszelkie dane komu trzeba z sugestią, by opóźnić odjazd w miarę możliwości tak, by alianci doszli pierwsi, bo byli już tuż tuż.  Sugestię poparł dyrektor Jaujard.

I pociąg nr 40044 stanął na bocznicy. Jakoś długo musiał czekać, bo trwał załadunek innych 46 wagonów z zagrabionymi meblami i sprzętem domowym wyszabrowanym w splądrowanych mieszkaniach podczas tak zwanej M-Aktion – wywożenia do zbombardowanych Niemiec wszystkiego, co się może im przydać.

Kiedy cały pociąg był już załadowany, 10 sierpnia tysiąc francuskich kolejarzy ogłosiło strajk, podobnie jak pracownicy poczty, metra i policji. A Paryż szykował barykady.

Kiedy strajk się zakończył, pociąg nr 40044 ponownie skierowano na bocznicę, by dać pierwszeństwo uciekającym Niemcom ze swoim (?) dobytkiem. Pojawiły się też trudności techniczne. W końcu, po 3 tygodniach postoju, pociąg ruszył. Ujechał jednak zaledwie kilkanaście km i utknął w Le Bourget: 51 wagonów okazało się zbyt ciężkim ładunkiem dla lokomotywy – nastąpiła awaria. Naprawa pod okiem zirytowanych Niemców zajęła aż 48 godzin. Kiedy już mógłby ruszyć, partyzanci wykoleili dwie lokomotywy na ważnym węźle kolejowym i tory zostały zablokowane. Pociąg stał, uwięziony w Paryżu.

I wygrali!  „Wagony ze 148 skrzyniami są nasze!” – zapisała Rose Volland. Wspólnymi siłami, szara myszka i kolejarze współpracujący z Ruchem Oporu wygrali z czasem – pociąg przejęli Francuzi.

Na podstawie wspomnień Rose Volland i zeznań świadków, reżyser John Frankenheimer w 1964 r nakręcił pasjonujący film p.t. „Pociąg” z Burtem Lancasterem w roli Paula Labiche’a z Ruchu Oporu. Nie wiem jednak, czy wszystkie epizody w tym filmie są autentyczne, ponieważ  nie znam pełnej wersji wspomnień Volland. [8 czerwca TVP Historia przypomniała ten film.]

                                                           C.d.n.