Ze wspomnień Hanny Zborowskiej z Kobuszewskich „Humor w genach”
[s. 238]
W Warszawie czasów okupacji działały dwa, może trzy teatry i jedno kino przy ulicy Marszałkowskiej, tam gdzie dziś jest „Polonia”. Przyzwoici warszawiacy do kin ani teatrów nie chodzili. Dochód z tych imprez przeznaczony był na armię niemiecką. Ale byli i tacy, którzy z głupoty, a może przez ciekawość, do kina chodzili. Na murach widniały napisy: „tylko świnie siedzą w kinie”, a ku przestrodze widzów od czasu do czasu w sali kinowej wybuchały cuchnące petardy.