Grabież i ratowanie…

                                                      Odcinek  7

                                                  Kolaborantka?!

            Niemcy dopiero po wojnie dowiedzieli się jak groźnego przeciwnika mieli w osobie starej panny w drucianych okularach. Ale i Francuzi tego nie wiedzieli. Ponieważ w ciągu czterech lat pracowała otoczona niemal samymi Niemcami i ponieważ w dniach wyzwolenia nie pozwoliła wywiesić flagi narodowej na Luwrze  – bo – jak rozsądnie tłumaczyła – jeszcze Niemcy są w mieście! Nie wolno narażać kolekcji! Nie dopuściła też, by podniecony zwycięstwem tłum wtargnął do magazynów Luwru, gdzie złożono kolekcję obiektów nie wywiezionych z Paryża, wszystko to wywołało ze strony rodaków podejrzenie, że ukrywa w piwnicach Niemców i okrzyczeli  ją kolaborantką. Jakiś nadgorliwy żołnierz-patriota przystawił jej nawet karabin do pleców.

  To były gorące dni. W mieście barykady, w nocy z 24 na 25 sierpnia nad Sekwaną rozległ się świst pocisków artyleryjskich. Żołnierze niemieccy na dziedzińcu Luwru kryli się za pomnikami obłożonymi workami z piaskiem. Kiedy na ulicy de Rivoli pojawiły się czołgi generała Leclerca, okupanci się poddali. To wtedy właśnie rozentuzjazmowany tłum zaczął szturmować do drzwi i okien muzeum. Przerażona Rose Volland rozmawiała z oficerami generała, żeby tych ludzi powstrzymał.  Udało się.

                                        Na tropie łupów

I tak, dla Francji wojna się skończyła. Już w listopadzie 1944 r. powołano specjalną Komisję do spraw odzysku dzieł sztuki. Prezesem został kolekcjoner i szef francuskiego Ruchu Oporu, Albert Henraux, a Rose Volland – sekretarką. Ale to jej nie wystarczyło – Rose miała w sobie ducha bojowego; wstąpiła  do wojska jako oficer od sztuk pięknych, w stopniu kapitana, i kiedy wojna jeszcze trwała, ruszyła w podróż na front w ślad za aliantami, tropiąc wszystkie niemieckie repozytoria, których adresy i zawartość najlepiej znała. Przekazała dane amerykańskiemu przedstawicielowi sekcji obrońców skarbów nazwiskiem James Rorimer i cały czas z nim współdziałała. Dotarła do zrujnowanego Berlina, gdzie odnalazła liczne dzieła sztuki. Pozostała w Niemczech przez sześć lat, od 1945 do 1951 roku. Przesłuchiwała nazistowskich oficerów i marszandów, została ważnym świadkiem w procesie w Norymberdze.

A James Rorimer dzięki informacjom od Volland, dotarł do jednego z największych repozytoriów Hitlera w Alpach Bawarskich, do zamku Neuschwanstein. Tu Niemcy zgromadzili 20.000 obrazów wywiezionych z Francji. Jak im się udało wjechać ciężarówkami tak wysoko, bo Ludwik II Bawarski zwany Szalonym, wzniósł w XIX wieku swój dziwaczny zamek na prawie niedostępnym występie skalnym – trudno pojąć.

W zamku znaleziono dokumentację EER – każda konfiskata miała własną kartę katalogową; Niemcy dokonali 21.903 konfiskaty. Alianci mieli w ręku twarde dowody rabunku.

Neuschwanstein znajduje się w pobliżu granicy z Austrią, gdzie w kopalni soli w Altausee, znaleźli alianci inne ogromne repozytorium Hitlera: 6577 obrazów, 137 rzeźb, rysunki, gobeliny, meble… A wszystko przeznaczone dla Wielkiego Wodza. Teraz, kiedy je wywożono, alianci zawijali te skarby w niemieckie kożuchy, żeby ich nie uszkodzić i aż 80 ciężarówek wyjechało sprzed kopalni. To także można zobaczyć w Internecie na filmie.

A kiedy amerykańscy i francuscy żołnierze na terenie posiadłości Hitlera, w tunelu w Berchtesgaden, znaleźli rękopis katalogu kolekcji Göringa, okazało się, jak się obłowił marszałek Rzeszy: znaleziono 1376 dzieł sztuki zakupionych lub zrabowanych w różnych krajach w latach 1931- 1943. Bo już parę lat przed wojną skupywał różne skarby, wtedy głównie we Włoszech, skąd korzystając z przyjaźni z Mussolinim, wywoził je wbrew prawu i bez cła. Jego marszandzi zaopatrywali go też w dzieła mistrzów holenderskich – miał całą kolekcję tamtejszych mistrzów z XVII zwanych „małymi”, a oddał ją w zamian za kilka Vermeerów, bo o nim marzył. Tuż przed popełnieniem samobójstwa dowiedział się, że oddał arcydzieła za …falsyfikaty. A taki znawca!

A Rose Volland? Całe dalsze życie brała udział w staraniach o odzyskanie zrabowanych skarbów. Wspomniana Komisja do spraw odzysku dzieł sztuki działała do września 1949 r, w 1952 roku Volland założyła instytucję zwaną Służba ochrony zabytków sztuki, a zrobiła to na wypadek III wojny światowej.  

W 1961 roku wydała swoje wspomnienia pt Front de l’art.  Przyczyniła się do ocalenia 60 000 obrazów. Dzieł wywiezionych z Francji, a ciągle jeszcze nie odnalezionych, oblicza się na  około 10 tysięcy.

Rose Volland została uhonorowana wszystkimi najwyższymi odznaczeniami za bohaterską postawę podczas wojny: Legią Honorową, Medalem Oporu, amerykańskim Medalem Wolności, a nawet niemieckim Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi.

Zmarła w wieku 82 lat, 18 września 1980 r. w Paryżu.