SUDARION Z OVIEDO
Swoje odkrycia Hiszpanie ogłosili po pięciu latach na I Międzynarodowym Kongresie w Oviedo w 1994 roku. Stwierdzili, że to dopiero początek badań i złożyli oświadczenie, że jeśli w ciągu śledztwa znajdą choćby jeden dowód negujący autentyczność Sudarionu, natychmiast zaprzestają badań. Jednak to, co odkryli przeszło ich oczekiwania, okazało się nadspodziewanie prawdziwe i obiecujące, a co więcej, całkowicie zgodne ze wszystkim, co wiemy o śmierci Jezusa.
I tak, dzięki wygrzebanym teraz rękopisom z pierwszych wieków naszej ery i tych nieco starszych, oraz dzięki pyłkom zebranym delikatną pompą ssącą z powierzchni płótna, potwierdzono tradycję głoszącą, że Sudarion pochodzi z Jerozolimy, że został stamtąd wywieziony do Aleksandrii, a następnie do Hiszpanii.
Palinolodzy odkryli pyłki 141 roślin charakterystycznych dla obszaru śródziemnomorskiego i kilka ze strefy atlantyckiej, m.in. kasztanowca, który rośnie w wilgotnym rejonie północnej Hiszpanii, właśnie w okolicy Oviedo.
Ustalono, że Sudarion opuścił Jerozolimę w 614 roku, kiedy Palestynę podbili Persowie, a kiedy dwa lata później najeźdźcy ci dotarli do Aleksandrii, został wywieziony do Hiszpanii. Następnie źródła pisane potwierdziły pojawienie się Sudarionu w Sevilli, potem w Toledo, skąd w 711 roku znowu wypadło chrześcijanom uciekać przed najazdem wroga, tym razem Arabami. I wtedy Sudarion razem z innymi relikwiami ukryto w górach Asturii, na szczycie Monsacro, w niepozornej kaplicy, a raczej w studni w tej kaplicy, gdzie przeleżał bezpiecznie 50 lat. Kiedy muzułmańskie niebezpieczeństwo ustąpiło, w 761 roku skrzynię z relikwiami wydobyto z kryjówki i złożono w kościele w nowo powstałym mieście Oviedo, zaledwie 10 km od Monsacro. Liczne rękopisy, w tym kolejne spisy relikwii, potwierdzają nieprzerwaną odtąd obecność Sudarionu tamże.
Tak więc mamy do czynienia z oryginalnym płótnem sprzed dwóch tysięcy lat z terenu Jerozolimy. Teraz należało zbadać, czy czczona od wieków Chusta to Sudarion ? Czy był użyty jako chusta do osłonięcia – jak tego wymagały przepisy – twarzy i głowy zakrwawionego skazańca?
W tym celu posłużono się repliką relikwii, a następnie modelem ludzkiej głowy. Po zbadaniu licznych zagięć i fałd na Sudarionie, naukowcy potrafili określić sposób w jaki został wykorzystany i tak na modelu głowy układano tę materię.
Jednocześnie dokonano kryminalistycznej analizy plam krwi i stwierdzono, że jest to grupa krwi AB, a plamy są mieszaniną krwi i płynu z płuc, i wypłynęły z ciała zmarłego już po śmierci. Badania były niezwykle dokładne; na ich podstawie można np. stwierdzić, że nos zmarłego miał osiem cm długości, dwa szerokości. Na płótnie odkryto też ślady w kształcie palców, zidentyfikowano aż sześć różnych położeń palców lewej ręki, powstałych w czasie kiedy Chusta spoczywała już na głowie ofiary. Uważa się, że ktoś uciskał okolice nosa zmarłego, żeby zahamować płynącą ciągle po zgonie krew. Na krwi mikrofotografie pokazały obecność aloesu i mirry, które miały powstrzymać rozkład krwi. Jak wiadomo z Ewangelii św. Jana, Nikodem przyniósł do grobu mieszaninę aloesu i mirry (J 19, 39).
Wnioski z badań plam krwi i wyglądu płótna są następujące:
„Jest rzeczą absolutnie pewną – pisze J. Bennett – że Chusta spoczywała na głowie normalnego dorosłego mężczyzny, noszącego brodę, wąsy i długie włosy związane z tyłu głowy. Człowiek ten był martwy, ponieważ sposobu powstawania plam nie można powiązać z ruchami oddechowymi. Substancją plam jest krew i serum w wyniku odmy.” (j.w., s.131)
c.d.n.