Historia prawdziwa Estery Quinn
12 listopada 1947 r. pani Estera Quinn, chrześcijanka pochodzenia żydowskiego, rodziła w jakimś mieście w Stanach Zjednoczonych piąte dziecko. Ponieważ pojawiły się problemy z sercem, zdecydowano o cesarskim cięciu.
Operację przeprowadzali dwaj lekarze, ojciec i syn Hirschowie, Żydzi ortodoksyjni. Pacjentka zapytała, czy podczas zabiegu może się modlić? Lekarze powiedzieli, że naturalnie, to im wszystkim tylko pomoże. Co było potem, Estera nie pamięta. Kiedy się ocknęła z narkozy, zdrowy synek leżał u jej boku.
Następnego dnia przyszli do niej obaj lekarze. Starszy doktor Hirsch spytał, jak się czuje i skąd zna hebrajski? Estera wyjaśniła, że nie zna hebrajskiego i że ukończyła tylko sześć klas szkoły podstawowej. Tymczasem doktor zapewnił ją, że podczas operacji mówiła płynnie po hebrajsku.
– Ja się tylko modliłam, ale jak – nie pamiętam – powiedziała.
Wtedy doktor zapytał, czy jest ciekawa, co mówiła, bo syn zapisał i przetłumaczył jej słowa. Kiedy powiedziała, że chętnie posłucha, odczytał jej następujący tekst:
Przez te wszystkie lata chwaliliście swoją pracę, codziennie gratulowaliście sobie kolejnych udanych operacji. Nie przyszło wam do głowy, że komuś innemu należy się uznanie. To nie wasza zasługa. To ja – PAN – dałem wam wiedzę. To JA prowadziłem wasze dłonie. To JA ratowałem wasze pacjentki i pacjentów, to Mnie powinniście wychwalać, gdyż to Ja jestem Panem i Zbawicielem wszystkich ludzi na całym świecie.
To przeżycie wywarło na lekarzy tak silne wrażenie, że obaj nawrócili się na chrześcijaństwo i gorliwie nawracali kolegów w szpitalu.
[Podałam za polską wersją amerykańskiej książki p.t. „Christian miracles. Amazing stories of God’s helping hand in our everyday lives”, red. J. Bell, S. Clark, w przekładzie Xeni Zawanowskiej.]