Dedykuję Maryli D. z najlepszymi życzeniami
Matka Boska „Powstańcza”?
Kiedy wkrótce po wojnie Mama zaprowadziła mnie na ulicę Wspólną 52, gdzie kiedyś stał nasz dom, pamiętam tylko bramę i sklepienie nad wejściem na podwórze. Reszta to był gruz ze zrujnowanych budynków, zalegający wokół dawnego podwórza-studni. Pamiętam też, że na ziemi Mama zobaczyła swoją powykrzywianą maszynę do pisania. I to było wszystko, co nam pozostało.
A na bramie ocalał mały obrazek Matki Boskiej z Dzieciątkiem, którą Mama i inni warszawiacy teraz nazywali „Matką Boską Powstańczą”. Kiedyś, jeszcze przed Powstaniem, Mama przekazała go dozorcy, żeby zawiesił nad bramą.
Nie wiedziałam, kto jest autorem tego obrazka-reprodukcji jakiegoś zapewne większego obrazu i szczerze mówiąc, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale przypadek zdarzył, że natrafiłam na niego ponownie w tych dniach, 80 lat po wojnie.
Czytałam właśnie wspomnienia z Pawiaka ludzi, którzy przyszli na świat w tym więziennym piekle, zgotowanym Polakom przez Niemców. Jednym z tych dzieci jest pani Anna Tartanus (z męża Czubatka), która w wywiadzie udzielonym Autorce książki (Sylwia Winnik, „Dzieci z Pawiaka”, Znak 2020, s. 59) wspomina, że jej najcenniejszą pamiątką z tych strasznych lat jest obrazek Matki Boskiej Cygańskiej, który maleńka „Haneczka” otrzymała jako pamiątkę chrztu świętego z wody, właśnie na Pawiaku, gdzie się urodziła 9 lipca 1944 roku. I zamieszcza fotografię … „naszej” Matki Boskiej Powstańczej znad bramy na Wspólnej!
Teraz dopiero zaintrygowało mnie autorstwo tego niezwykle popularnego w Europie obrazka. Kto i kiedy go namalował? Kto go tak ochrzcił?
Studiowałam trochę dzieje malarstwa sakralnego i wiem, że w ikonografii maryjnej długo obowiązywały rygory ustalone przez Sobór Trydencki w końcu XVI wieku. Matka Boga nie miała prawa być przedstawiona jako kobieta z ludu, do tego bez aureoli, więc obraz nie mógł być bardzo stary. Przypuszczałam, że pochodzi z XIX wieku i że wywodzi się z Hiszpanii, sądząc po urodzie modelki – ma czarne włosy, ciemne oczy i bardziej mi przypomina z urody Hiszpankę niż Włoszkę. Ale o ile co do czasu powstania wiele się nie pomyliłam, to co do autora i modelki – tak.
Obraz bowiem namalował Włoch, Roberto Feruzzi pod koniec XIX wieku, prawdopodobnie w roku 1897. W każdym razie w tym roku wystawił go na Biennale w Wenecji i zdobył główną nagrodę. Ale, co ciekawe, wystawił go jako „Macierzyństwo”, zupełnie bez nawiązywania do postaci Matki Boskiej. Ponieważ obraz bardzo prędko doczekał się niezliczonych kopii, a były to czasy, gdy już znano rozmaite techniki drukarskie kolorowych reprodukcji, i fotografię, stał się ogromnie popularny, a ludzie ochrzcili go jako „Madonnina”– serdeczne spieszczenie młodziutkiej Madonny. Kościół nigdy tego obrazu nie uznał jako sacrum, malowidło trafiało więc nie do świątyń, lecz do mieszkań wiernych i zawsze jako obraz religijny. A kogo tak naprawdę przedstawia, wyjaśniło się całkiem niedawno.
Zaintrygowana nazwą „Matki Boskiej Cygańskiej” zajrzałam do Internetu i dowiedziałam się, że bohaterką obrazu była jedenastoletnia Angela Cian, niosąca w ramionach swego jednorocznego braciszka, Giovanniego. Żadna Cyganka! Rodowita wenecjanka, którą pewnego pięknego dnia ujrzał ją na Piazza San Marco w Wenecji malarz Feruzzi i zachwycony urodą dziewczynki, zaprosił ją do studia i sportretował razem z braciszkiem.
Tę prawdziwą, świecką, treść obrazu poznano dopiero w drugiej połowie XX wieku, kiedy to córka owej „Madonniny”, urodzona w Stanach Zjednoczonych, dokąd dwudziestoletnia Angela- Madonna wyemigrowała wraz z mężem, Antonio Bovo, zapragnęła poznać swoje korzenie i odwiedziła Wenecję. Tu spotkała się ze swoimi ciotkami, siostrami matki, i od nich się dowiedziała, że Matka Boska na obrazku, który dobrze znała, to… jej rodzona mama w dzieciństwie! Ta sama, która po kilku latach wydała w Kaliforni na świat dziesięcioro dzieci i która po nagłej śmierci męża, będąc w bardzo trudnej sytuacji materialnej, załamała się i na resztę życia trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie zmarła jako 85 letnia kobieta.
Rewelacje na temat obrazu córka Angeli, nawiasem mówiąc też Angela, (ale jako zakonnica Angela Maria), podała do publicznej wiadomości. I tak, „Madonnina” pędzla Feruzziego (1853-1934) została zdetronizowana; nie jest już ani „Matką Boską Powstańczą”, jaką ja znałam, ani „Cygańską”, jak ją nazwano tylko w Polsce, ani w ogóle żadną Madonną, lecz po prostu portretem ślicznej ubogiej wenecjanki z braciszkiem.