Wojenne wspomnienia Autorki, Ireny Kalpas, żony oficera, absolwenta Szkoły Podchorążych, zabitego w Kozielsku:
Ryszard, wychodząc z domu [30 sierpnia 1939 roku], nie wziął ze sobą szabli. Jak przyjdą Niemcy i ją znajdą, to co?… […] Dla Ireny ta szabla to rzecz święta. Pamiętała, że w końcu sierpnia widziała na ul. Suchej (dziś Krzywickiego), między Filtrową i Wawelską żołnierzy kopiących rowy. Wzięła szablę, pobiegła. Może jeszcze tam są? Byli.
Podeszła do stojącego z boku młodego oficera, przedstawiła się i wręczyła mu szablę Ryszarda: „Panie poruczniku, to szabla mojego męża. Może się przyda.”
Jego reakcji nigdy nie zapomni: zagadnięty wojskowy stanął przed nią na baczność, wziął szablę, zasalutował: „Ku chwale Ojczyzny”!
Cała zapłakana, ale bardzo dumna z siebie wróciła do domu.
Mój Boże, szabla i konnica przeciw tysiącom czołgów, armat i tysiącom niemieckich żołnierzy uzbrojonych po zęby. Autorka płakała, ale jeszcze nie wiedziała, że to dopiero jej pierwsze łzy…
[z książki Ireny Kalpas „Czy tu rosną jeszcze róże?”, Prodoks 2007]