Część III
Opis kolejnej wizji piątkowej w 1872 roku, Malczewska rozpoczęła tak:
Dziś byłam w Sali sądowej Piłata i widziałam niesłychaną zajadłość Żydów skierowaną przeciwko Panu Jezusowi.
Następnie była świadkiem skazania Jezusa na śmierć przez Piłata. Patrzyła na Jezusa na placu przed pałacem namiestnika, gdy oprawcy brutalnie ściągnęli z Niego czerwoną grubą płachtę, wyrywając przy tym kawałki ciała przyschnięte do płachty i odnawiając rany, z których płynęła krew strumieniami […] Widziałam jak aniołowie tę krew i kawałki ciała zbierali do złotych naczyń i do nieba zanosili.
Wizjonerka towarzyszyła następnie Jezusowi w drodze na Golgotę.
Oprawcy prowadzili Go środkiem drogi, gdzie były wyboje i sterczały kamienie, a sami szli bocznymi ścieżkami. Trzymając końce powrozów opasujących Pana Jezusa, bezlitośnie je naciągali i szarpali Nim. Widziałam jak Pan Jezus osłabiony głodem i upływem krwi, upadał pod krzyżem, a Żydzi Go szarpali, kopali, bili i zmuszali do prędkiego powstania. Przy jednym takim upadku złamał sobie kość obojczykową po lewej stronie szyi, przy drugim – rozbił czoło nad okiem o kamień sterczący na drodze. Rana była na dwa cale [ok.5 cm] szeroka, głęboka do kości, a Żydzi, zwłaszcza dorastające chłopaki, śmiali się i błotem ciskali w upadającego Zbawiciela.
Część IV
W ostatnim, siódmym widzeniu wielkopostnym w 1872 roku, Mistyczka była świadkiem ukrzyżowania Pana Jezusa.
Dziś byłam na górze Kalwarii. Widziałam tam niezmierną masę zgromadzenia ludu różnych stanów i różnych narodowości […] [Kaci] Poczęli przybijać prawą rękę, potem lewą, przyciągając ją powrozami do naznaczonego punktu na Krzyżu. Przybiwszy ręce, wzięli się do przybicia nóg, ale wskutek wyciągnięcia rąk, ciało podniosło się w górę, piersi wzdęły się, dlatego nogi nie sięgały do oznaczonego punktu. Aby dociągnąć nogi, kaci przywiązali do stóp powróz, a jeden z nich ugniatał kolanami wzdęte piersi. Jedni ciągnęli nogi powrozami, aż żyły pękały, drudzy gnietli piersi, aż się żebra łamały i tak dociągnęli nogi do miejsca naznaczonego i przybili je […] Potem podnieśli Krzyż z przybitym ciałem, aby go wstawić do wykopanego dołu […] Krzyż chwiał się, wskutek czego rany się rozdzierały i krew płynęła strumieniami. Była chwila, że Krzyż się pochylił i zdawało się, że upadnie i przygniecie przybitego Pana Jezusa. Na ten widok wiele niewiast dostało spazmów i mdlało.
Straszliwie cierpiała też Wanda. Płakała, krzyczała na oprawców przebijających serce Jezusa. W tym momencie usłyszała z krzyża, że to serce, które za życia biło źródłem Miłosierdzia i litości, tym więcej będzie nim teraz, gdy zostało otworzone na zawsze. W Nim każdy znajdzie dla siebie potrzebne łaski, jeżeli przyjdzie i prosić będzie.