Okruchy historii – Aktualności
Jest taki program na kanale TV Historia, który u nas nosi tytuł „Historia w postaciach zapisana”. Jest mi bardzo bliski, bo pokazuje przeszłość poprzez losy konkretnej osoby, a mnie zawsze najbardziej w historii interesowali ludzie.Twórcy francuscy zapraszają do udziału wybitnych specjalistów omawianej epoki i znawców biografii kolejnych bohaterów – historyków, pisarzy, a w razie potrzeby architektów czy ogrodników lub kucharzy, zależnie od wątku wszechstronnie traktowanej opowieści. Bo to są znakomite filmy i wiele można się z nich dowiedzieć, a co ważne, obejrzeć wspaniałe rezydencje i pamiątki, które czas oszczędził.
Do dzisiaj, czyli do 27 lipca 2021 roku sądziłam, że jest to program bezbłędny właśnie dzięki owym specjalistom, ale dziś, przy okazji biografii Krystyny Wazówny, królowej Szwecji w połowie XVII wieku, usłyszałam coś tak głupiego, że moje zaufanie do twórców filmu mocno ucierpiało.
Poruszono kwestię ewentualnego zamęścia Krystyny, jak to po śmierci ojca Gustawa Adolfa, który poległ na polu walki, została królową i w tej sytuacji musiała zastanowić się nad kandydatami na męża. Otóż usłyszałam, że jednym z jej ewentualnych kandydatów był wtedy król Polski Władysław IV Waza, ale że jako chory na płuca – odpadł. I z wrażenia, że nie został mężem Krystyny – zmarł.
Zajmowałam się historią rodziny Wazów, ale czegoś takiego nigdzie nie przeczytałam. Po pierwsze, król Władysław w roku 1650, gdy Krystyna objęła tron, już nie żył od dwóch lat, po wtóre – cierpiał na wiele dolegliwości, głównie nerek i komplikacje choroby wenerycznej, ale o płucach nigdy nie słyszałam, już nie mówiąc o tym, że nie umarł po załamaniu się planów matrymonialnych z kuzynką, lecz w wyniku fatalnego lekarstwa, które wywołało biegunkę nie do zahamowania.
Wszystko to było powiedziane szybko i en passant, więc myślę, że mało kto zwrócił uwagę na te kilka zdań w długim filmie, który zawsze jest tak pełen treściwych informacji, że głowa pęka od dat, nazwisk i epizodów, ale jak ktoś się Wazami interesuje, to naturalnie mógł się zdziwić, jak ja.
Znakomity tłumacz tej serii, Krzysztof Brzeziński z którym miałam przyjemność współpracować dla TV Kultury, nawet jeśli by błąd zauważył, nie ma prawa zmienić brzmienia tekstu, no i poszło w świat takie głupstwo. I załamało moje zaufanie do przekazu twórców, bo co to za historyk i specjalista, który aż tak zniekształcił prawdę o Władysławie IV?
Nawiasem mówiąc, spodziewałam się dzisiaj, wg programu w gazecie, zapowiadanej już nie raz opowieści o Marii Leszczyńskiej, ale się nie doczekałam. Ostatnio często program drukowany nie pokrywa się z tym realizowanym. A bardzo jestem ciekawa, czego się dowiem o Polsce czasów ojca królowej francuskiej i o polskich bohaterach tej historii.