Nauki R. Fulghuma

                             ZOO

W San Diego jest ZOO i park dzikich zwierząt, jak twierdzą niektórzy, najlepszy na całym świecie. Ponieważ przepadam za ogrodami zoologicznymi, ostatnio spędziłem tam cały dzień. Takie ogrody są nadzwyczajnym miejscem dla dorosłych, gdyż na pewien czas odrywają myśli od rzeczywistości.

Na przykład, czy przypatrzyliście się kiedyś naprawdę z bliska żyrafie? Żyrafa jest stworzeniem absolutnie nierealnym. Jeśli istnieje niebo i ja tam pójdę (nie bardzo liczę na żadną z tych możliwości), jeżeli jednak tak się stanie, wtedy zamierzam zapytać tylko o żyrafy.

Stojąca obok mnie w Zoo dziewczynka spytała matki:

– Po co to jest?

Matka nie wiedziała. A czy sama żyrafa wie, po co jest? I czy w ogóle ją to obchodzi? Czy zastanawia się nad swoim miejscem w świecie? Żyrafa ma czarny język długości 68 centymetrów i pozbawiona jest strun głosowych. Żyrafa nie ma nic do powiedzenia. Ona po prostu żyrafuje.

Oprócz żyrafy widziałem tam wombata, dziobaka i orangutana. Nierealne. Orangutan wyglądał zupełnie jak mój stryjek Woody. Stryjek Woody też jest całkiem nierealny. Powinien być w Zoo. Tak przynajmniej mówi jego żona. I to sprawia, że zastanawiam się, jakby to było, gdyby ciekawe okazy ludzi także znajdowały się w ogrodach zoologicznych. […]

My, ludzie, robimy tyle szumu wokół siebie twierdząc, że jesteśmy na świecie jedynymi myślącymi istotami i składamy oświadczenie w stylu: „Życie nieuświadomione jest nic niewarte.” Ale kiedy patrzę na układ w jakim żyją żyrafy, lwy, wombaty i dziobaki, to sobie myślę, że zgodziłbym się na takie nieuświadomione życie. Gdyby jakieś Zoo chciało kiedyś wziąć mnie do siebie, spróbowałbym. Bo świadome przeżywanie ludzkiej egzystencji bywa czasem bardzo uciążliwe.

Czy możecie sobie wyobrazić, jak z dziećmi przechodzicie obok komfortowej klatki, gdzie pełno jest niedopałków cygar, butelek po koniaku, kości po soczystych stekach, i tam, drzemiąc w słońcu, leży sobie stary Fulghum [jak lew] w otoczeniu sześciu prześlicznych pań. A wasze dzieci pokazują nas palcem i pytają: 

– Po co to jest?

Na to ja ziewam, otwieram jedno oko i powiadam:

– Czy to ważne?

Jak już powiedziałem, ogrody zoologiczne odrywają nasz umysł od rzeczywistości.

Żyrafy, lwy, wombaty i wszystkie inne zwierzęta robią to, co robią, i są tym, czym są… I czasem robią to w klatce, prowadząc nieuświadomione życie. Ale człowiek musi wiedzieć, troszczyć się i pytać. Szarpać kratami klatki życia, krzycząc: „Po co to jest?” do kamieni, gwiazd, a z wracających echem odpowiedzi budować więzienia i pałace. I właśnie to robimy i po to jesteśmy. I dlatego Zoo jest przyjemnym miejscem do odwiedzenia, ale ja nie chciałbym tam spędzić życia.