Mała Ania i Kajo
Po latach córeczka Małgosi, Ania, też była urodzoną psiarą. Jako mała dziewczynka chowała się u Dziadków w niewielkiej miejscowości pod Warszawą, gdzie miała duży ogród i dużego psa, czarnego sznaucera, Kaja. Kajo, czyli po łacinie Gajus Fabius, to nawet nieźle brzmiało w rodzinie noszącej nazwisko Fabiani.
Któregoś dnia spytałam Anię, czy kocha swego psa?
– Bardzo.
– A on ciebie?
Ania spojrzała na mnie jakbym była nieco opóźniona w rozwoju.
– On mnie? Ja jestem jego królewną!
Trzeba było widzieć jej minę, gdy to mówiła. Sądzę, że czuła się w tym momencie ważniejsza od każdej cesarzowej bizantyjskiej.
A Kajo? Spróbowałby tylko jej nie kochać…