Z lektury

Biali w oczach czerwonoskórych

Mówi wielki wódz Górskie Jezioro, być może jeszcze żyjący Indianin, w rozmowie ze Stanisławem Supłatowiczem, pół krwi Indianinem, pół Polakiem, którego  matka uciekła z łagru na Syberii po 12 latach niewoli, dopłynęła do Ameryki czółnem, i trafiła do Indian amerykańskich; tam żyła wśród nich, miała męża Indianina. Stanisław przyjechał do Polski, a pracując  jako marynarz, miał możliwość i odwiedzał jeszcze swoich krewnych indiańskich; zmarł chyba w 2002 roku.

– Widzisz, na jak okrutnych ludzi wyglądają Biali? Ich usta są cienkie, ostre, twarze pobrużdżone i zniekształcone fałdami. Ich oczy mają taki wyraz, jakby cały czas czegoś wypatrywali. Oni bez przerwy czegoś szukają. Za czym oni gonią?

Biali zawsze czegoś chcą. Zawsze są niespokojni i martwią się na zapas. My naprawdę, choć byśmy bardzo chcieli, nigdy nie pojmiemy, czego oni chcą i o co im chodzi? My wiemy, że Biali są szaleni.