Mój Świątek
Fciałabyk Ciebie poznać i syćkie do Cie drózki
ale wiem, ze to nie jest na zoden umysł ludzki
cłek idzie jako w nocy pochmurnej, abo we gmie [mgle]
casem na pore kroków coś dojrzy ledwie, ledwie
Casem go cosi trąci jak lekkie skrzydło ptoka
i juz przemija syćko zakiela się osotos [zanim się opamiętasz]
Wiem, ze twe nawiedzenio w zyciu bywają licne
ale nie wse cłek cuje, choć dotknie tajemnice
I wierzy, i nie wierzy, i boi się omamień
i syćko – jako Tomas – dotykać fce ręcami
i fciałby mieć na syćko świadectwo włosnyk oców
no – a Tyś jest – i nie jest – i dojrzyć Cie niesposób
To już zamruzem ocy, nie bedem nic dociekać
niek wiedzie mnie Twa mądrość i Twoja dobroć wielka