Hanka Nowobielska

 Pastorałka po góralsku

Panieniecka slicno jak lelija

chudobną se stajnie umieliła

nie sukała biołyk izb bogacy

kie synecka miała zrodzić w nocy

Owinęła własnym go fartuchem

połozyła w sianko, jak śkło kruche

Zasumiały smreki w okienecko

kie się dziecku kichło: na zdrówecko!

Jesce chwilkę, mój malućki, cekoj

juz cie bedem zarusieńko plekać

ino musem ozsnurować gorset

nie płac-ze mi, mój synecku, prosem

Niem janiołków cie otocą rzese

niekze sama tobom się uciesem

zakiela się haw ludziska zwichną

wypełnimy scęściem stajnie lichą

Na podołku ci nie będzie zimno

przy mamuśki sercu nynoj, nynoj…