Dobry?

A teraz to samo pytanie w odniesieniu do najmłodszego z wielkiej trójcy renesansu: Czy Rafael był dobrym człowiekiem?

Tu mamy sytuację o wiele prostszą. Wszystkie źródła zgodnie świadczą na korzyść Rafaela. Chociaż pozbawiony obojga rodziców we wczesnej młodości, nie wyrósł na zgorzkniałego, złośliwego człowieka, który by zazdrościł innym losu i podstawiał im nogę. Wręcz przeciwnie – życzliwy, kulturalny, „chodząca uprzejmość” – jak go ktoś nazwał. Człowiek, który osiągnął najwyższe zaszczyty i wielkie bogactwo, a nigdy mu woda sodowa do głowy nie uderzyła, pozostał skromny. Nie był skupiony na sobie, dostrzegał ludzi, reagował na ich potrzeby. Pomagał mniej zdolnym kolegom rysować projekty, a gdy prowadził jakąś budowę, starał się ułatwiać pracę robotnikom.  

I znowu sięgnę do Vasariego, który miał 9 lat w roku śmierci Rafaela, mógł zatem, gdy po ćwierćwieczu zasiadł do pisania jego biografii, zaczerpnąć wiadomości od ludzi dobrze go pamiętających.  

Był skromny i uprzejmy, jak to spotyka się u ludzi szlachetnych – pisze we wstępie.

           A co do wspomnianych ułatwień robotnikom budowlanym –  zgodził się przy jakiejś budowie, aby murów nie zamykać i nie wypełniać całkowicie, lecz aby zostawić u dołu pięter nad starymi pokojami otwory i dziury, przez które można by ciągnąć wiadra, skopce czy drzewo.

  Pisze też Vasari, że malarz był przeciwieństwem wielu artystów, którzy są dziwakami czy szaleńcami. W Rafaela osobie, przeciwnie, właśnie jasno objawiły się rzadkie zalety ducha razem z wdziękiem, nauką, pięknem i umiarkowaniem, razem z najlepszymi obyczajami […]

Wszystko to brzmi aż nazbyt pochwalnie, jednak zapewne jest zgodne z prawdą. Nie znajduje się bowiem w źródłach zapisków, które by przeczyły opinii Vasariego. Wydaje mi się też, że np. skromność artysty potwierdza fakt, że nie istnieją autoportrety Rafaela. Ten człowiek nie miał – jak to się dziś nazywa – parcia na szkło. Nie widać cienia próżności czy pychy w tym znakomitym, sławnym, czczonym wręcz za życia, artyście.

O ile wiem, znamy tylko jeden jedyny jego autoportret na ścianach komnaty papieskiej watykańskiego pałacu, tzw. Stanzy della Segnatura, na fresku zatytułowanym „Szkoła Ateńska”, gdzie umieścił się skromnie na uboczu, ledwo widoczny, bo zasłonięty kilkoma postaciami. 

Szkoła Ateńska

( Rafael stoi na krańcu malowidła pod prawym łukiem, widać tylko twarz i czarny beret obok białego beretu kolegi Sodomy)

Poza dobrodziejstwami, jakimi obdarzył sztukę […] – pisze dalej biograf – nauczył nas swoim życiem, jak się współżyje z ludźmi wysokiego, średniego i niskiego stanu. Dziś  nie potrafimy docenić tej zalety Rafaela, bo już nie rozumiemy, co Vasari chciał przez to powiedzieć. Nie mamy pojęcia, co wtedy (i jeszcze całkiem niedawno), znaczyło urodzenie, pochodzenie. To, czy ktoś był „dobrze” czy „źle” urodzony, decydowało o całym jego życiu. Świat się dzielił na panów i chamów.Traktować wszystkich z jednakowym szacunkiem – to nie mieściło się w żadnym kodeksie grzeczności,  nie mogło się zdarzyć, wręcz nie powinno. Tymczasem Rafael, podobnie jak  hrabia Montefeltre, na którego dworze w ojczystym Urbino nabierał za młodu ogłady, cenił każdego człowieka według jego wartości, nie pochodzenia.(

Mało tego, ten człowiek potrafił łagodzić tak częste i męczące w  środowisku artystycznym zawiści, zazdrości, intrygi. I tu, na dowód dobrego oddziaływania Rafaela na ludzi, przytacza Vasari ciekawą obserwację.

Oto gdy  Mistrz przebywał wśród swoich współpracowników, kierując – nazwijmy to umownie – swoją szkołą, nie zdarzały się owe, gdzie indziej normalne, animozje i konflikty. […] niebo obdarzyło Rafaela zaletą tak zdawałoby się przeciwną nam malarzom […] Jeżeli tylko inni mistrzowie czy pomocnicy pracowali w towarzystwie Rafaela, to żyli zgodnie, pojednani, tak iż wszystkie złe i niskie myśli opuszczały ich. Taka jedność zdarzała się tylko  jego towarzystwie.

         Ten korzystny wpływ na ludzi, biograf uzasadnia wielką uprzejmością i łagodnością Rafaela. Myślę, że nie przesadzę, jeśli dodam tu właśnie dobroć, bo czymże innym jest życzliwość i troska o przyjazny klimat w pracy?

Zresztą mamy jeszcze jeden, niezbity dowód na to, że Rafael był dobrym człowiekiem:  nawet zwierzęta go lubiły, nie tylko ludzie – napisał Vasari. A zwierzęta są mądre.

        

Tak się składa, że wkrótce, jednego dnia, 6 kwietnia 2022 r., będziemy obchodzić 502 –gą rocznicę urodzin i 539 rocznicę śmierci Rafaela. Bo przyszedł na świat w Wielki Piątek i po 37 latach odszedł z tego świata także w Wielki Piątek.

[G. Vasari, „Żywoty…”, s. 379 – 412.  Więcej o Rafaelu piszę w „Moich gawędach o sztuce”, XV-XVI, Świat Książki 2012, s. 80-95]