O św. Łukaszu

                O pośmiertnych losach św. Łukasza Ewangelisty

                                                    Cz. 2

            W 1313 roku trumnę ze szczątkami świętego ewangelisty w Padwie umieszczono w wielkiej marmurowej skrzyni. Najstarszego udokumentowanego jej otwarcia dokonano w 1354 roku, w czasach, kiedy dzielono relikwie między kościoły. W tym wypadku, na prośbę cesarza Karola IV oddzielono wówczas od kręgosłupa czaszkę Łukasza i podarowano ją cesarzowi, który osobiście zawiózł cenny dar do Pragi i tam złożył go uroczyście w katedrze Św. Wita.

            Druga identyfikacja nastąpiła w 1463 roku w związku z dochodzeniem czy „prawdziwy” Ewangelista to ten z Padwy, czy też jego imiennik z Wenecji? Po długim procesie, którego akta zachowały się w całości do naszych czasów, spór rozsądzono na korzyść szkieletu padewskiego. Stwierdzono bowiem, że należał on do człowieka starego, podczas gdy wenecki – do młodego, około dwudziestoletniego, nadto szkielet wenecki obliczono na najwyżej dwieście lat. Uznano więc, że „prawdziwy” Łukasz spoczywa w Padwie, zamknięto sarkofag, nakrywając go płytą, która stanowiła zarazem stół ofiarny, mensę, a nad tym umieszczono piękny poliptyk pędzla wielkiego mistrza włoskiego Andrea Mantegni, szczęśliwie  zachowany do dziś.

            Przedostatnie otwarcie grobowca nastąpiło w 1562 roku, a datę tę znaleziono na dokumencie pergaminowym ukrytym w trumnie. Tym razem niepokojono szczątki świętego z powodu przenosin sarkofagu z dawnej kaplicy pod wezwaniem Św. Łukasza, na nowe miejsce w wybudowanym właśnie lewym transepcie. I tam szczątki świętego znajdują się do dziś.

            Ostatni raz marmurowy grobowiec otwarto w naszych czasach, parę lat po wizycie wspomnianych na wstępie Greków, 17 września 1998 roku. Z grobowca wydobyto ciężką ołowianą trumnę, ważącą około sześciuset kilogramów, o wymiarach: 190 cm długości,  40 cm szerokości i 50 cm głębokości. Trumna, ręcznie wyklepana, sprawia wrażenie bardzo starej, antycznej. Sprawdzono przy okazji wymiary pustego grobowca w Tebach – ołowiana trumna z Padwy zmieściłaby się w nim  idealnie. Duże rozmiary trumny świadczą też o tym, że nie sporządzono jej w celu umieszczenia  relikwii, czyli  samych kości, lecz całych zwłok.

            Wewnątrz trumny znaleziono siatkę metalową, umocowaną na drewnianej ramie długimi, dwudziesto centymetrowymi gwoździami, a pod nią – całun z białej przejrzystej materii. Są to rzeczy dodane prawdopodobnie w 1562 roku, dla ochrony relikwii podczas ich wystawienia na widok publiczny.

            A teraz to, co najważniejsze, szczątki Ewangelisty. Szkielet pozbawiony jest czaszki, którą pięć wieków temu podarowano Karolowi IV w Pradze, o czym naukowcy wiedzieli z zachowanych przekazów archiwalnych. Pozostałe kości są niemal kompletne i w bardzo dobrym stanie, brakuje zaledwie dwóch drobnych kostek stóp. Ponieważ wiadomo było dokładnie, co się z czaszką stało i ponieważ ona także szczęśliwie przetrwała te pięćset lat bez zmiany miejsca, biskup Antonio Mattiazzo zwrócił się do arcybiskupa Pragi, kardynała Miloslawa Vlka, z prośbą o wypożyczenie relikwii. Po wielu tarapatach, bo właśnie wynikł spór między państwem a Kościołem o prawo własności do katedry Św. Wita – udało się z Pragi sprowadzić na trzy dni czaszkę, podarowaną niegdyś Karolowi IV. Przywieźli ją do Padwy dziekan praskiej katedry, ks. Jan Matejka, oraz ekspert paleontologii i antropolog, Emanuel Vlcek.

             Badania prowadzili antropolodzy włoscy wspólnie z czeskim kolegą. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że czaszka z Pragi jest bez żadnych wątpliwości częścią szkieletu padewskiego, kręgi szyjne bowiem pasują idealnie! A ponieważ układ kręgów między szyją a czaszką jest u każdego człowieka nieco inny, „dopasowany” indywidualnie, nie może to być w żadnym razie przypadek. Na tej podstawie uczeni zdyskredytowali wszelkie inne relikwie św. Łukasza, m. in. w Muzeum Watykańskim, gdzie znajduje się relikwiarz Świętego z czaszką. Komisja ekspertów w Padwie wykluczyła jej autentyczność na odległość, bez dodatkowych badań. Skoro bowiem czaszka z Pragi pasuje do kręgosłupa w Padwie, to już żadna inna do niego pasować nie może.

             Uczeni przekazali też do wiadomości publicznej pewne ciekawe informacje. I tak, stwierdzono, że szkielet należał do człowieka starego, zmarłego między 70 a 85 rokiem życia. Że był to mężczyzna krępej budowy ciała i niski, mierzył 163 cm.  Miał wydłużoną i wąską czaszkę, według opinii antropologów charakterystyczną dla  mieszkańców Syrii w I i II wieku po Chrystusie; dziś na tym terenie już się takich nie spotyka. Jak pamiętamy, św. Łukasz urodził się w Antiochii, a więc w Syrii właśnie.

            Stwierdzono też, że człowiek, którego szkielet poddano badaniom, a jak widzimy wiele przemawia za tym, że był nim naprawdę św. Łukasz we własnej osobie, cierpiał na ogólną osteoporozę, na artretyzm kręgosłupa, zwłaszcza lędźwiowego i – być może – na rozedmę płuc, o czym świadczyłaby charakterystyczna krzywizna żeber. Krótko mówiąc, świętego Ewangelisty nie ominęły cierpienia starości.

            [Opracowane na podstawie artykułu „30 Giorni nella Chiesa e nel mondo”, nr 11, 1998]