Z lektury Messoriego/ z pogranicza dwóch światów

                        Telefon z tamtego świata

Świat duchów nie jest dla nas niedostępny;

to twe serce umarło, umysł zziąbł!

                                   Johann Wolfgang Goethe

Zdarzenie to opisał znany włoski dziennikarz Vittorio Messori, a dotyczy jego samego i kochanego wujka.

Vittorio był wtedy uczniem liceum. Któregoś dnia, gdy zbliżała się pierwsza rocznica śmierci jego wuja, Alda, brata matki, wszyscy wyjechali z Turynu do Sassuolo. Tam bowiem, w rodzinnej miejscowości Aldo został pochowany, i tam chcieli obchodzić pierwszą rocznicę śmierci tego młodego człowieka, który padł na wylew. Z jakichś powodów Vittorio nie towarzyszył rodzicom i młodszemu bratu, musiał spędzić noc sam w wielkim pustym mieszkaniu. Ale – jak napisał – nie bał się duchów, aniołów czy diabłów, jedynie złodziei. Zatem:

Zamknąwszy dobrze drzwi na klucz, spokojnie położyłem się spać. Spałem pogrążony w głębokim śnie zdrowego chłopaka, kiedy nagle obudził mnie dźwięk telefonu. Z trudem się pozbierałem, zanim jednak dotarłem do telefonu, który znajdował się na drugim końcu mieszkania, zupełnie oprzytomniałem.

Ludzie w moim wieku pamiętają telefon jako czarną skrzynkę wiszącą na ścianie, zwykle przy wejściu, bez połączenia z innymi pokojami.[…] [Mowa o wczesnych latach pięćdziesiątych.]

Podniosłem ciężką słuchawkę: usłyszałem straszny zgiełk szumów, świstów, zgrzytów, zakłóceń, jak to wówczas bywało przy połączeniu międzymiastowym.[…] Po kilku moich „Słucham! Słucham!” zakłócenia ustały i dotarł do mnie – bardzo wyraźnie – głos zmarłego wujka, który dobrze znałem. Zdyszanym głosem powiedział mi tylko kilka słów, które wciąż brzmią mi w uszach, jak gdybym je usłyszał wczoraj:

– Vittorio! Vittorio! Tu Aldo! Tu Aldo! U mnie wszystko w porządku. Czuję się dobrze!

Zaraz potem wzmógł się hałas, rozmowa została przerwana – koniec połączenia. Sprawdziłem godzinę, nad telefonem wisiał zegar. Jak potwierdzili po powrocie moi rodzice, była to dokładnie godzina – co do minuty – nagłej śmierci wujka,  przed rokiem.[…]

Podejrzenia o makabryczny żart, nieporozumienie czy halucynacje nie wchodziły w grę. Nie był też to sen, zważywszy, że byłem przytomny zarówno w trakcie, jak i po rozmowie telefonicznej.[…]

Wg: Vittorio Messori, „Niebo daje znak! Małe cuda i wielkie tajemnice codzienności”, wyd. AA, przekład K. Górecka, Kraków 2019