Uśmiechnij się

Ksiądz nauczał wiernych, że śmierć może przyjść nieoczekiwanie. – Zanim dzień się skończy, ktoś w tej parafii może umrzeć! – grzmiał. Na te słowa siedząca przed ołtarzem staruszka wybuchła śmiechem. – I co w tym takiego śmiesznego? – obruszył się ksiądz. – Ha! Bo ja nie jestem z tej parafii! – odparła kobieta.

Uśmiechnij się

Dwaj starsi panowie, Sam i Joe, rozmawiają na ławeczce w parku. – Och, moje życie to pasmo utrapień – mówi Sam. – Niedawno zbankrutowałem, moja żona choruje, a syn to kawał złodzieja. Czasami myślę, że lepiej by było umrzeć. – Wiem, o co ci chodzi, Sam – westchnął Joe. – A najlepiej, jakbym się w… Czytaj dalej Uśmiechnij się

Jeszcze o Andersenie

Jan Christian Andersen nie dbał o swój strój. Pewnego razu jakiś złośliwiec zapytał go: – Panie Andersen, czy to żałosne coś na pańskiej głowie, nazywasz pan kapeluszem? A Andersen się odciął: – A czy to żałosne coś pod pańskim kapeluszem,  nazywasz pan głową?

Ks. Jan Twardowski

Spotkały raz Jezusa dorosłe dwa gawrony nie przyszło im do głowy powiedzieć „Pochwalony..”                                   

Na Dzień Matki

Zagubiony w mieście mały chłopczyk szuka mamy. Spotyka policjanta i pyta: – Czy nie widział pan tu takiej pani beze mnie?

Uśmiechnij się

Do psychiatry przychodzi zatroskana o męża żona. Skarży się, że dzieje się z nim coś niedobrego. Kiedy wypije kawę, zjada całą filiżankę, zostawia tylko uszko… – To rzeczywiście dziwne – zgadza się z kobietą lekarz. – Bo widzi pani, szczerze mówiąc, to uszko jest najsmaczniejsze…

Uśmiechnij się

Na lekcji religii ksiądz zadaje dzieciom zagadkę. – Co to jest? Rude, ma puszysty ogon, skacze po drzewach?             Cisza. Nikt nic nie mówi.             – No dzieci, pomyślcie chwilkę             Jaś bierze na odwagę: – Gdyby pytała pani od biologii, no to wiewiórka, ale jak pyta ksiądz, to może… Pan Jezus?

Uśmiechnij się

Mówi kolega do kolegi: jeśli uważasz, że kobieta to jest ta słaba płeć, to spróbuj w nocy przeciągnąć kołdrę na swoją stronę

Głos pięciolatki

Ksiądz Tischner na kazaniu dla dzieci zapytał: – Jak myślicie, kto ze wszystkich stworzeń najbardziej się udał Panu Bogu? Żaby, ryby, bociany…? – Chyba ja – odezwała się jakaś pięciolatka.