Kłopoty z medycyną

            Okruchy z archiwum  

[List Marysieńki Zamoyskiej (a później Sobieskiej) do Jana Sobieskiego z Paryża dnia10 XI 1662 r.]

            „Uwiadomiono lekarza, który mnie leczy, o moim stanie (jest to Monsieur Dupuis, człowiek nader biegły w sztuce) i chociaż było jeszcze daleko do dnia, przyszedł, ponieważ była obawa, że wymiotuję płuco. Kazał to namoczyć w wodzie, a o 10-ej rano puścił mi krew z lewego ramienia i podał napój złożony z wody, ślazowego syropu i zimnej emulsji z czterech rodzajów nasion; złagodziło to trochę płomień trawiący moją pierś, ale bynajmniej go nie ugasiło. Okazało się, że to żółć, która zastygnąwszy zgniła; gdybym nie dostała lekarstwa, zgniłaby i reszta moich wnętrzności.

Właśnie odbyło się tu konsylium. Był pierwszy lekarz królowej Matki, Guénaud, był też Esprit, pierwszy lekarz Monsieur [brata króla] i Dupuis, lekarz jejmości księżnej platynowej [ siostry polskiej królowej Ludwiki]; zgodzili się, że przyczyną mojej choroby jest melancholia, która mnie zapowietrzyła, i że żadne leki nic nie pomogą, dopóki mnie będzie trawić. […] Powiem jeszcze Waszmości, że lekarze zalecili mi ośle mleko przez całą zimę.” […]

[A teraz 3 lata później, 18 IX 1665 roku, wysłany list z Paryża od księcia d’Enghien, męża siostrzenicy królowej Ludwiki, właśnie do tejże królowej, która autora listu widziała w marzeniach na polskim tronie wraz ze swoją siostrzenicą, Anną, u boku. Temat ten sam, znakomici medycy paryscy, tylko tym razem widziani oczami Moliera.]

„Następnego dnia obejrzeliśmy nową komedię, którą wystawiał autor zwany Molierem. Jest to człek o największym poczuciu humoru i inteligencji, i który na wzór starożytnych we wszystkich swych komediach kpi sobie ze wszelkich przywar swego wieku [tzn XVII] […] Robi to przy tym tak misternie, że ci z których kpi, nie mogą wziąć tego do siebie, a wszyscy pozostali z łatwością ich rozpoznają.

W tej to komedii [„Miłość lekarzem”] wziął na cel lekarzy. Każe przybyć na scenę czterem lekarzom wezwanym na konsultację, gdzie każe im perorować o wszystkim z wyjątkiem choroby pacjenta, a kiedy nadchodzą ich przyjaciele [lekarze], wypowiadają kolejno swoją opinię: jeden radzi puszczenie krwi, a drugi przeczyszczenie, na ogół to wszystko, na co ich stać. I nie byłoby to wcale zabawne do opisywania, gdyby nie to, że Molier każe im tak perorować jak prawdziwym lekarzom, i wypowiadać wszystkie te uczone słowa i zasięgać ich rady tak, że nie ma nic pocieszniejszego do oglądania.”